piątek, 31 grudnia 2010

Jak skutecznie inwestować w nieruchomości?

    
O tym czy dana inwestycja okaże się sukcesem czy porażką decyduje czasami jeden szczegół.  Nie inaczej jest także w przypadku inwestowania w nieruchomości. Aby całe przedsięwzięcie okazało się sukcesem należy pamiętać o kilku podstawowych warunkach, które musi spełniać. Są to uniwersalne zasady, które należy stosować przy zakupie każdej nieruchomości pod inwestycję. Inaczej może to wyglądać w przypadku zakupu swoich czterech kątów, jeśli się już na to zdecydujecie. Wtedy zamiast mieć spłacony kredyt przez kogoś będziecie to musieli zrobić sami. Ale i tak uważam, że zawsze jest lepiej spłacać sobie niż komuś. W razie wątpliwości o tym czy kupić, czy wynająć mieszkanie możecie zajrzeć do innego mojego postu na ten temat. Jeśli stwierdzicie że warto kupić to te zasady mogą Wam się w przyszłości przydać. 
Każda z wymienionych zasad jest tak samo ważna. Nie można zastosować się tylko do kilku, a inne pominąć. Jeśli inwestycja ma być bezpieczna i zyskowna to wszystkie warunki muszą być spełnione.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Rodzaje domów w Wielkiej Brytanii.


Szukając mieszkania lub domu w Wielkiej Brytanii możecie się napotkać z różnymi nazwami poszczególnych nieruchomości. Dobrze jest wiedzieć które są które i jakie cechy posiadają. Ma to duże znaczenie szczególnie dla tych, którzy już zdecydowali czy kupić czy wynająć mieszkanie. Ci co zdecydowali się na zakup powinni je znać, bo może to mieć wpływ na bieżącą i przyszłą cenę. Dla wynajmujących też może być ważne, bo czynsz może się różnić w zależności od rodzaju, nawet jeśli mieszkanie jest na tej samej ulicy. Przejdźmy więc do tematu.

Bungalow – dom jednokondygnacyjny

Są to zwykle domki jednorodzinne, o prostej zabudowie. Bardzo podobne do tych, które mamy w Polsce. Są bardzo podobne do domów typu cottage ale są z regóły od nich tańsze. Zaletą ich jest to, że przypominają nasze polskie budownictwo i każdy może poczuć się w nich swojsko.

Cottage – chata

Przede wszystkim budowane na terenach wiejskich, chociaż czasami też można spotkać na terenie miejskim. W budowie przypomina domek jednorodzinny (może być piętrowy), na ogół z małymi oknami i dachem pokrytym strzechą. Bardzo często też wybudowane z drewna, chociaż z cegły też można dużo spotkać. Generalnie przypominają nasze polskie wiejskie chaty.

środa, 15 grudnia 2010

Jakie pytania zadawać kupując dom lub mieszkanie?

Zadawanie odpowiednich pytań jest kluczową umiejętnością w każdym aspekcie naszego życia. Czasami od takiego małego szczegółu może zależeć to czy odniesiemy sukces czy porażkę. Szczególne znaczenie ma to przy kupnie mieszkania, gdzie każdy mały szczegół może znacząco wpływać na wartość kupowanej nieruchomości. Warto więc wiedzieć na co zwrócić uwagę.

Ja do tej pory nauczyłem się, żeby zadawać pytania otwarte. Czyli takie, na które odpowiadający sam musi znaleźć odpowiedź. Dzięki temu zdobywamy bardziej dokładne informacje. Przykładowym pytaniem tego typu jest: dlaczego sprzedajesz mieszkanie? Zadając je prawdopodobnie dowiemy się więcej ciekawych i przydatnych informacji niż w przypadku, gdy na nasze pytanie można odpowiedzieć tylko tak lub nie. Zawsze także można się dopytać jeśli mamy jakieś wątpliwości.

Kiedyś miałem problem z zadawaniem pytań, byłem dość nieśmiały. Teraz nie mam z tym większych problemów, najgorsze przecież co może się stać to to, że ktoś nam odmówi lub nie udzieli odpowiedzi. A to przecież nic takiego.

sobota, 4 grudnia 2010

Podsumowanie listopada.

     To jest chyba najbardziej ulubiony post wszystkich bloggerów. Nie ma to jak jakieś podsumowanie, analiza lub inne statystyki. Większość czytelników lubi liczby a dodatkowo jeszcze jest to dobry powód do kolejnego wpisu. Dzięki temu niektórzy mają przynajmniej jeden w miesiącu;)
     U mnie będzie nie inaczej, chociaż głównym powodem pisania podsumowania jest lepsza kontrola i analiza moich inwestycji. Nigdy wcześniej tego nie robiłem, po prostu patrzyłem na zyski lub straty bez zagłębiania się w szczegóły. Uważam jednak, że warto to robić bo można wyciągnąć jakieś pożyteczne wnioski na przyszłość. Łatwiej jest też śledzić swoje postępy i korygować błędy. 

niedziela, 21 listopada 2010

Kupić czy wynająć mieszkanie?

Dzisiejszy artykuł jest efektem pewnej dyskusji na podobny temat, w której brałem udział na innym blogu. W sumie to i tak miałem go napisać w niedalekiej przyszłości, zdecydowałem się jednak zrobić to już teraz. Mimo tego, że ja patrzę na nieruchomości bardziej od strony inwestora to postaram się przeprowadzić rzetelną analizę w jak najbardziej obiektywny sposób. Gdyby coś mi w między czasie umknęło to proszę o uzupełnienie w komentarzach.

Na początek zajmijmy się zaletami i wadami z wynajmu mieszkania.

ZALETY
  • duża łatwość zmiany miejsca zamieszkania (np. gdy zmieniamy pracę, lub okolicę),
  • nie jesteśmy uwiązani kredytem na większość życia,
  • nie mamy dodatkowych kosztów napraw, ubezpieczeń, itp.
  • nie przejmujemy się załamaniem na rynku (spadkiem wartości mieszkania),
  • nie musimy wydawać dużych pieniędzy na starcie (tylko kilkutygodniowy depozyt),
  • możliwość dofinansowania przez państwo (w UK, dla mało zarabiających i spełniających odpowiednie warunki).

WADY
  • możliwość nie przedłużenia umowy najmu przez właściciela i konieczność przeprowadzki,
  • nie możemy dokonać wielu zmian w wynajmowanym domu (tylko za pozwoleniem),
  • możliwość wzrostu czynszu,
  • po okresie wynajmu nie mamy żadnego udziału w nieruchomości (spłacamy dom komuś),
  • niestabilność życiowa (możliwość zerwania kontraktu przed czasem),
  • w razie nie zapłacania czynszu utrata lokum,
  • brak ulg podatkowych (dostępne tylko dla właścicieli mieszkań).

A teraz kilka wad i zalet kupna mieszkania na własność.

sobota, 20 listopada 2010

Dlaczego klikam w reklamy google AdSense?

Wielu lub wiele z Was pewnie się zdziwi dlaczego napisałem w tytule, że klikam w reklamy AdSense. Pozwólcie więc, że wam to wyjaśnię. Na początku, gdy nie byłem tego świadomy klikałem wszędzie gdzie mi się tylko podobało. Nie zastanawiałem się czy to jest reklama, czy nie. Widziałem coś ciekawego to wchodziłem. Z czasem jednak zaczęły mnie irytować. Najgorsze są te przesuwane reklamy, które zawsze włażą pod myszkę i chcąc nie chcąc zawsze w którąś kliknę. Przez swą nachalność wyrobiły u mnie awersję do tego typu reklamowania, jest to zwykłe narzucanie się odwiedzającemu. Postanowiłem więc, że nie dam zarobić nigdy komuś kto robi to w ten sposób. Teraz bardzo dokładnie przykładam się do tego, żeby je omijać. Jak nie mam wyboru to po prostu rezygnuję.
Inaczej jest z reklamami typu AdSense. Czasami to jak są wkomponowane w tekst kwalifikuje je do mistrzostwa świata.

czwartek, 18 listopada 2010

Nie czekaj, działaj!

Jakiś czas temu wpadła mi do ręki książka Kamila Cebulskiego Efekt motyla. Spośród różnych książek motywacyjnych ona chyba najbardziej zmusiała mnie do działania. Przyjemnie się czyta kogoś, kto w naszych polskich warunkach doszedł do czegoś i chce pokazać innym, że każdy może osiągnąć to co chce. Bardzo inspirujące. Mi w pamięci zapadł jeden rozdział (nie pamiętam teraz który, miałem audiobooka i słuchałem w drodze do pracy), w którym mówił, żeby zacząć działać, nie zwlekać. To najlepsza rada jaką słyszałem. Styknąłem się z nią wiele razy, czytając inne poradniki, w tym przypadku jednak wziąłem ją sobie do serca i wprowadziłem w czyn. Wtedy podjąłem decyzję o założeniu strony internetowej i zarabianiu na niej. Nie myślałem jeszcze o blogach, miał to być serwis, w formie portalu. Rozwijam go w sumie cały czas, i jeszcze nie generuje zysku ale jestem cierpliwy. Nie miałem pojęcia o budowaniu strony ani o tym co miałoby na niej być. Podjąłem szybką decyzję o działaniu a pomysły same zaczęły wpadać do głowy. Im więcej nad nią myślałem, tym więcej miałem pomysłów.

niedziela, 14 listopada 2010

Inwestowanie w nieruchomości poniżej ich wartości rynkowej.

Chciałbym się z Wami podzielić informacją o źródłach mojej wiedzy na temat inwestowania w nieruchomości z zerowym wkładem własnym. Wszystko co wiem na ten temat zawdzięczam głównie dwóm kursom finansowym, w których brałem udział. Jeden był w języku polskim, prowadzony przez polskiego inwestora, i zawierał informacje przydatne na rodzimym rynku. Wiedza  tam zdobyta miała charakter uniwersalny, i z tego co widzę teraz, z powodzeniem może być także stosowana w Wielkiej Brytanii (podejrzewam, że w każdym innym rozwiniętym kraju też). Wiele informacji jest natury finansowej, która jest taka sama bez względu na to gdzie jesteśmy. Mimo, że nie była tania (400£) to uważam, że jest warta znacznie więcej. Nawet jeśli już masz kredyt hipoteczny, lub się o niego starasz, to możesz dzięki niej oszczędzić więcej niż za nią zapłacisz. 

wtorek, 9 listopada 2010

Akcje czy nieruchomości. W co inwestować?

     Zanim jednak odpowiem na to pytanie, chciałbym podać pewien przykład, który może być znajomy dla tych, którzy mieli styczność z książkami Roberta Kiyosakiego. Spotykam się z nim za każdym razem, gdy czytam publikacje na temat inwestowania w nieruchomości, i muszę przyznać, że mnie przekonał. Dzięki niemu inaczej analizuję zyskowność inwestycji, i uważam, że taki tok rozumowania ma duży sens. Jeśli uważacie inaczej to z przyjemnością wysłucham waszych opinii na ten temat (na przyklad w komentarzach). Jestem bardzo otwarty na inny punkt widzenia, bo może sprawi, że dostrzegę coś, czego teraz nie widzę. 
     Przechodząc do rzeczy. Dla naszego przykładu przyjmijmy brak opłat, prowizji i innych dodatkowych kosztów związanych z inwestycją. Będzie nas tylko interesował sam zwrot, bo tak będzie bardziej przejrzyście. Zakładamy, że mamy do zainwestowania 100 000. Zobaczmy teraz jak będzie wyglądała nasza inwestycja przy zakupie akcji i nieruchomości.

niedziela, 7 listopada 2010

Inwestowanie w siebie.

To jak inwestuję, oraz moje nastawienie do życia czerpię z doświadczenia innych ludzi, którzy już coś osiągnęli. Bardzo dobrze jest się wzorować na kimś i słuchać czyichś rad. Muszą to być jednak rady od ludzi, którzy wiedzą co mówią. Czyli takich co sami odnoszą sukcesy w swojej dziedzinie. Każdy powinien znaleźć swojego mentora i wzorować się na nim. Jak to często mówią: „po co jeszcze raz wymyślać koło skoro już to zrobił ktoś inny”. Nie ma sensu próbować robić coś jeszcze raz od nowa skoro już raz zostało zrobione i można to powtórzyć. Wiele osób jednak nie stosuje się do tej powszechnej prawdy życiowej i ciągle robi te same błędy, które robił ktoś inny dużo wcześniej. Zupełnie bez sensu. Moim zdaniem lepiej naśladować tych, którym już się udało. Skoro oni mogli to inni też mogą. Świetnym przykładem może być tu postać Briana Tracy, eksperta w dziedzinie motywacji. Ja staram się, choć nie zawsze mi się udaje, korzystać z jego wiedzy. Dzisiaj chciałbym się z Wami podzielić jedną z jego myśli. Może i wy dzięki niej zmienicie swoje nastawienie i odniesiecie większy sukces. W końcu inwestowanie w siebie jest też bardzo ważnym elementem inwestowania.

sobota, 6 listopada 2010

Portfolio

     Chciałbym dzisiaj napisać kilka słów o moim portfolio. Na pierwszy rzut oka nie wygląda za dobrze, mam na to jednak usprawiedliwienie. Po dobrych początkach inwestycyjnych, o których pisałem wcześniej w artykule początki inwestowania na giełdzie, uwierzyłem, że giełda to łatwy sposób zarabiania pieniędzy. Zdobyta wiedza na studiach plus instynkt miały mi zapewnić same sukcesy. Ale jak to bywa w życiu, rzeczywistość szybko to zweryfikowała. Moje pierwsze inwestycje były przeprowadzane bez jakichkolwiek analiz fundamentalnych. Co okazało się dużym błędem. Przy pierwszych zakupach, tak i w tym przypadku o kupnie decydowała wypowiedź jakiegoś analityka lub prezesa spółki. Akcje MCI kupiłem na samym szczycie hossy (po 30 PLN) po tym jak zarząd obiecał premię jeśli cena spółki osiągnie 100 PLN. Wydawało mi się, że w takim przypadku będą robić wszystko, żeby do tej ceny się zbliżyć. Zysk w tym przypadku miał wynosić około 200%. Jak jest wszyscy widzą. Skuszony dużym zwrotem ulokowałem większość oszczędności w te papiery. Na moje szczęście pieniądze włożone w tą nietrafioną inwestycję nie są mi na razie potrzebne, więc mogę je trzymać tak długo jak będę musiał. Mam nawet zamiar dokupić jeszcze więcej, żeby uśrednić cenę.

niedziela, 31 października 2010

Rhonda Byrne - The Secret (Sekret) PL

Dzisiejszy wpis będzie trochę nietypowy. Nie jest bezpośrednio związany z inwestowaniem, ale uważam, że każdy człowiek, a szczególnie inwestor, powinien ten film obejrzeć. Jest on bardzo dobrym uzpupełnieniem dla książki Joseph'a Murphy "Potęga podświadomości", którą też mogę Wam polecić.  Ja po przeczytaniu tej publikacji zmieniłem swoje nastawienie do życia o 180 stopni. Wiele spraw ujrzałem w innym świetle i uwierzyłem, że mogę być panem swojego losu. Dzięki temu mam inne podejście do inwestowania i innych aspektów mojego życia.

Film Sekret jest zdradzeniem najbardziej strzeżonej tajemnicy ludzi sukcesu, a opierającej się na prawie przyciągania. Dobrą informacją jest to, że każdy może z tego sekretu korzystać tak jak chce. Od wielu wieków, Ci co poznali ten sekret odnosili sukcesy. Byli między nimi Plato, Leonardo, Galileo i Einstein. Całe jego piękno polega na prostocie jego wykorzystania. Odkrywa ukryty potencjał, który drzemie w nas samych. Sprawia, że dzięki niemu stajemy się panami własnego losu. Najlepiej jednak jeśli obejrzycie go sami. Na prawdę warto.



I jakie wrażenia po obejrzeniu? Myślisz, że coś w tym jest? Jedno jest pewne, wszystko zawsze zaczyna się w naszych głowach, reszta to już tylko materializacja naszych myśli.

piątek, 29 października 2010

Wielkie rozczarowanie prywatyzacją GPW.

Ostatnimi czasy inwestowanie na warszawskiej giełdzie w debiuty było istną żyłą złota. Wiele razy przyglądałem się jak kurs rośnie w dniu debiutu o 30% żeby potem spaść poniżej ceny emisyjnej. Na ogół później wszystko wracało do normy i dawało zarobić. Ja osobiście nigdy się nie naplałem na debiuty. Teraz jednak widzę w nich możliwość szybkiego zarobku, gdy się ma wolne środki finansowe. Ja takie mam w tej chwili, czekam na większe spadki, żeby w coś zainwestować. W międzyczasie mam zamiar pospekulować trochę. Pierwszą moją inwestycją na debiucie były akcje PGE. Przy tak ogromnej redukcji dostało mi się tylko 31 walorów. Nie było więc szansy na większe zarobki. Postanowiłem więc je przetrzymać licząc na spadki, żeby dokupić więcej w późniejszym terminie. Od debiutu spadły one do poziomu poniżej 20PLN, niestety w tym okresie miałem gotówkę zablokowaną w akcjach KGHM i nie skorzystałem z okazji. Teraz czekam aż spadną do 21 i wtedy dokupię. A na razie zanim to się stanie spróbuję ugrać coś na debiucie GPW. Rozczarowany jestem tym, że dostanę tylko 25 akcji (myślałem, że będzie lepiej, tak jak z akcjami PZU). Mam zamiar dokupić więcej na debiucie, jeśli cena będzie poniżej 46PLN. Po tej właśnie cenie będą kupować instytucje finansowe, więc akcje powinny być więcej warte. Jak uda mie się dokupić to poczekam kilka dni (a może nawet w ten sam dzień) aż urosną conajmniej 10% i wtedy sprzedam. Znowu będę liczył później na to, że cena spadnie po kilku dniach (a może nie, bo ludzie nie brali kredytów na zakup, więc nie będą musieli szybko sprzedawać) i wtedy dokupię już jako inwestycję długoterminową. Zobaczymy czy mi się ten plan powiedzie;)

poniedziałek, 25 października 2010

Oszczędzanie na lokacie, czy się opłaca?

Na ogół oszczędzanie pieniędzy na lokacie nie ma większego sensu. Oprocentowanie takich lokat jest nie największe, często nawet nie pokrywa strat spowodowanych rosnącą inflacją. Aby zamrażanie pieniędzy na lokacie bankowej miało sens, oprocentowanie powinno być odpowiednio większe od poziomu inflacji. Jest możliwe znalezienie takich ofert, na ogół jednak są one kierowane dla tych z zamożniejszym portfelem, i zwykli śmiertelnicy nie mają szans ich otrzymać. Nawet teraz można znaleźć lokaty z oprocentowaniem 10%, ale aby je otworzyć należy wpłacić conajmniej 250 000 PLN, lub skorzystać z jakichś usług oferowanych przez dany bank. Oprócz tego, trzeba także pamiętać o podatku belki, który zjada 20% wypracowanych zysków.

Tak więc trzymanie pieniędzy na lokacie nie jest najlepszą inwestycją. Chyba, że ma się takie możliwości jakie ja posiadam. Normalnie nie wspominałbym o tym, ale w moim przypadku lokata dała mi ponadprzeciętny zysk w wysokości 16%. Nie jest to dostępne dla wszystkich, i teraz w sumie nawet ja nie będę mógł już powtórzyć tego wyniku. Wszystko udało mi się dzięki temu, że założyłem lokatę w Rumunii, w jednym z tamtejszych banków. W sumie to bank był polski - Millennium. Moja żona pochodzi z tego kraju, więc jako rezydentka mogła otworzyć lokatę oszczędnościową. W roku 2008, w czasie recesji, były tam niesamowite możliwości. Stopy procentowe były na tak wysokim poziomie, że banki oferowały 16% zwrotu z kapitału. Oprócz tego wszystkie zyski kapitałowe nie były objęte podatkiem, ale to się zmieniło w lipcu tego roku, i wprowadzono podatek od zysków kapitałowych wynoszący 16%. I tak jest nadal mniejszy niż ten w Polsce (20%) i ten w UK (18%). Dzięki takim możliwościom otworzyłem roczną lokatę i wpłaciłem tam kilka tysięcy funtów. Kurs finta był wtedy dość wysoki, więc się nie przejmowałem różnicami kursowymi. Poza tym trzymam tam pieniądze cały czas i ewentualnie wypłacę je jak kurs będzie odpowiednio niski. Dzięki temu powinienem zarobić kolejne pieniądze. Teraz oszczędzanie tam nie wygląda już tak różowo, oprocentowanie spadło do 8,25% dla lokaty trzy miesięcznej  no i ten podatek;/

Podsumowując, jeśli na poważnie myślicie o powiększaniu oszczędności to nie możecie robić tego na lokatach bankowych. Wszystkie środki pieniężne powinniście inwestować tam gdzie osiągnięcie zadowalające stopy zwrotu (w zależności od ryzyka, które jesteście w stanie podjąć). Na lokatach możecie trzymać tylko małą część waszego kapitału, tak na wszelki wypadek.

niedziela, 24 października 2010

Robert Kiyosaki otworzył mi oczy.



Dzisiaj chciałbym Wam napisać o pewnym wydarzeniu, które wpłynęło na to w jaki sposób postrzegam pieniądze. Będąc osobą dobrze wykształconą w dziedzinie finansów, myślałem, że już jest nie wiele rzeczy, które mogą mnie zaskoczyć. Oczywiście nie wiem wszystkiego, i jeszcze jest dużo do nauczenia. Jest jednak mała rzecz, która potrafiła zmienić wszystko to co się do tej pory nauczyłem. 

Mam na myśli książkę Roberta Kiyosaki "Bogaty ojciec, biedny ojciec". Jest to pierwsza pozycja z całej serii, napisana przez człowieka, który jest guru inwestowania dla milionów ludzi na całym świecie. Jeśli jeszcze o nim nie slyszałeś, to koniecznie zajrzyj TUTAJ. Książka ta zapoczątkowała cały cykl wydawniczy Bogatego Ojca, a w jej skład wchodzą takie bardzo dobre pozycje jak: Inwestycyjny poradnik bogatego ojca, Kto zabiera twoje pieniądze, Młody bogaty rentier i inne. Dla wszystkich zainteresowanych inwestowaniem jest to pozycja konieczna do przeczytania. Po przeczytaniu tylko pierwszej z nich zrozumiałem wiele oczywistych rzeczy. Całe moje nastawienie do pieniądza i inwestowania zmieniło się o 180 stopni. Otworzyły mi się oczy na nowe możliwości. Stwierdziłem, że inwestowanie w nieruchomości to jest to co będę chciał w życiu robić. Oczywiście nie zrezygnuję z giełdy, uważam jednak że kupno i wynajem mieszkań pozwolą mi w szybszy sposób osiągnąć wymarzoną wolność finansową. Co jest moim głównym motorem działania.

Nie będę streszczał Wam o czym jest ta książka, warto ją przeczytać samemu. Gwarantuję, że po przeczytaniu pierwszej będziecie odczuwali głód wiedzy i sięgniecie po kolejną. Kilka pozycji jest napisane praktycznie o tym samym, bardzo dużo rzeczy się powtarza. Warto więc przed zakupem przeczytać recenzję na ich temat bo szkoda czasu i pieniędzy. Na pewno możecie zapoznać się z tymi, o których wspomniałem wcześniej. Warta też polecenia jest gra, o której mówi Robert (praktycznie przy każdej okazji:)) - Cashflow. Ja osobiście posiadam jej elektroniczną wersję w wydaniu Cashflow 202, która jest rozszerzona w stosunku do pierwszej części o inwestowanie na giełdzie. Pozwala sprawdzić siebie jako inwestora i dostarcza dobrej zabawy na wiele godzin. Do tego uczy myślenia i wyrabia dobre nawyki. Ja osobiście lubię w nią grać, a wyjście z wyścigu szczurów (jeśli komputer mi nie dokopie:)) nie zajmuje mi więcej jak 30 minut.

piątek, 22 października 2010

Początki inwestowania na giełdzie

     Moja przygoda na giełdzie rozpoczęła się w 2002 roku. Był to chyba najgorszy okres dla początkującego inwestora. Świat był świeżo po atakach na World Trade Center (miałem okazję jeszcze na nim być miesiąc wcześniej, zanim go zniszczyli) i nie wyszedł jeszcze na prostą po pęknięciu bańki internetowej w 2000 roku. Większość akcji była dużo przeceniona i każdy kto zaczynał inwestowanie osiągał od razu niezłe wyniki. Dla nowicjuszy takich jak ja była to surowa lekcja, której uczę się jeszcze do dzisiaj.
    Od wielu lat interesowałem się gospodarką, ukończyłem szkołę ekonomiczną i studia ekonomiczne. Temat finansów nie był mi więc obcy. Zawsze lubiałem robić analizy, wyliczać, zarządzać. To jest to w czym czuję się naprawdę dobrze. Postanowiłem więc spróbować sił na giełdzie, która fascynowała mnie od zawsze. Wierząc we własne umiejętności rzuciłem się na głęboką wodę bez zbytniego przygotowania. Założyłem rachunek inwestycyjny w banku PEKAO S.A. i postanowiłem sam kupować akcje, bez pomocy brokera. Gdzieś usłyszałem wypowiedź prezesa PKN Orlen, że w najbliższych dwóch latach będzie chciał podwoić wartość firmy. Nie zastanawiając się długo kupiłem akje po 16 złotych, za kwotę około 3000 zł. Pieniądze na zakup akcji zarobiłem rok wcześniej podczas mojego pobytu w USA. Jako student wyjeżdżałem tam w wakacje do pracy.
     Jako, że miałem jeszcze trochę wolnej gotówki postanowiłem rozbić moją inwestycję na kilka mniejszych, żeby zminimalizować ryzyko. Wtedy jeszcze tak myślałem. Dokupiłem akcje Netii bo mi się podobała i myślałem, że jest tania, oraz jakiejś spółki internetowej (chyba nawet już nie istnieje). W między czasie kupowałem jeszcze jakieś inne spółki, le już nie pamiętam. Nie są istotne, bo inwestowałem w nie mało i nie miały wpływu na moje wyniki.
     Akcje Netii nie rosły zbytnio, a spółka internetowa nawet nieznacznie malała. Najlepszy okazał się PKN Orlen, którego wartość wzrosła do 42 zł na akcję. Miałem bardzo dużo szczęścia bo udało mi się wyjść z tej inwestycji prawie na samym szczycie i zarobiłem ponad 150%. Wtedy uwierzyłem, że jestem dobry w tym co robię. Życie jednak pokazało mi, że jest inaczej.

wtorek, 19 października 2010

Witaj na moim blogu o inwestowaniu.


Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. 
Skoro tutaj zaglądasz to znaczy, że temat inwestowania nie jest Ci obcy, albo przynajmniej masz zamiar zapoznać się z nim bliżej. Mam nadzieję, że znajdziesz tu dużo interesujących Cię informacji. Będę starał się umieszczać całą moją zdobytą wiedzę, tą którą już posiadam, oraz tą którą zdobędę. 
Tematem moich postów będą wszelkiego rodzaje inwestycje, którymi się zajmuję. Nie będę pisał o czymś o czym nie mam pojęcia. Tylko tematy dobrze mi znane z mojego doświadczenia.

Przygodę z inwestowaniem rozpocząłem w roku 2002 wchodząc na warszawską giełdę. Od tamtej pory inwestuję tam większość moich oszczędności. W tym roku postanowiłem także spróbować swoich sił w nieruchomościach oraz biznesie internetowym (czego przykładem może być także ten blog). Te dwa obszary inwestowania są dla mnie dość nowe, więc prawdopodobnie będę umieszczał więcej podstawowych informacji na ich temat. W miarę zdobywania doświadczenia i wiedzy powinny one z czasem zadowolić także bardziej zaawansowanych inwestorów. 

Jak każda osoba, tak i ja mogę się czasami mylić. Nie traktujcie więc moich wpisów jako zupełnego źródła wiedzy. Zawsze zanim podejmiecie jakieś działania inwestycyjne, sprawdźcie je w innym miejscu. Ja z mojej strony będę się starał podawać odnośniki do wszystkich ważniejszych publikacji i stron, z których sam korzystam.