sobota, 7 stycznia 2012

Nie warto robić postanowień noworocznych

No i stało się, mamy kolejny rok. Wszystko zaczyna się od początku. Miejmy tylko nadzieję, że na tym się nie skończy (według kalendarza Majów w grudniu ma być koniec świata). Jeśli by tak było, to jaki sens miało by robienie postanowień noworocznych? Chyba, że byłyby to postanowienia używania życia, dopóki jeszcze się da.

Nie popadając w paranoję załóżmy jednak, że tego końca świata nie będzie. Co wtedy? Zrobić jakieś postanowienie? Rzucić palenie albo zapisać się na siłownię? Nie ma sensu. Na ogół takie postanowienia nie trwają długo i bardzo szybko są porzucane. Jeśli coś chcesz zmienić w swoim życiu to po prostu to zrób. Nie mów sobie, że od pierwszego będziesz robić to i to. Jeśli na prawdę tego nie chcesz, to ci się nia uda. Musisz chcieć, a wtedy zacznij wprowadzać zmiany od zaraz, a nie od kiedyś tam.

Jedyne co warto zrobić, zamiast postanowień, to wyznaczyć sobie cele. Udowodnione jest naukowo, że spisanie celów przybliża do ich realizacji. Jeśli jasno napiszesz sobie co i do kiedy chcesz osiągnąć to niezbędne zmiany same powinny zostać uruchomione. Będziesz wtedy kierowany pragnieniem osiągnięcia celu i masz większe szanse na wytrwanie w postanowieniu.

Ja sam osobiście doświadczyłem już tego kilka razy na sobie. Udało mi się rzucić palenie (po 8 latach palenia jednej paczki dziennie), chociaż próbowałem kilka razy to zrobić. Czasami wytrzymywałem kilka tygodni a czasami kilka miesięcy bez palenia, zawsze jednak zaczynałem od nowa. Ostatnim razem miałem jednak cel założenia rodziny i postanowiłem oczyścić organizm z nikotyny. Rzuciłem z dnia na dzień i nigdy mnie nie ciągnęło z powrotem. Nie palę już 6 lat. 

Innym przykładem jest chęć wrócenia do formy fizycznej (nie to żebym nie był, ale brzuszek już trochę zapuściłem;)). Postanowiłem więc odsłonić sześciopak, który kiedyś w liceum się miało (dzięki całym dniom spędzanym na boiskach). Wróciłem więc na siłownię, zmieniłem dietę (potrafię odmówić sobie ciasta;)) i jak do tej pory schudłem 8 kilo. Sześciopaka jeszcze nie widać, ale już pierwsze oznaki się pojawiają;)

Myślę więc, że lepiej stawiać sobie cele niż noworoczne postanowienia. Jest większa szansa na ich realizację. Jak ktoś by nie wiedział jak to robić skutecznie, to powinien przeczytać sobie tą książkę i nauczyć się  wyznaczać cele.

P.S. Końca świata nie będzie w 2012. Historycy zajmujący się cywilizacją Majów wyjaśnili kwestię ich przepowiedni. Mówi ona o przyjściu boga, który zwiastuje nowy porządek, ale nie powoduje końca świata. Można więc spać spokojnie;)

3 komentarze:

  1. Masz racje Michal.Wg. mnie noworoczne postanowienia maja 99% szans na to,ze ich nie dotrzymamy.
    Ja wyznaczam sobie cele i nie wazne czy jest kwiecien,maj czy grudzien.Mam ochote na zmiane,potrzebuje jej - to planuje droge do osiagniecia celu.
    Ja rowniez rzucalam palenie wiele razy - bezskutecznie.Teraz nie pale juz prawie 6 lat.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. postanowienia noworoczne robi się wtedy kiedy chce się ich dotrzymać :) tak jak w finansach i w oszczędzaniu , jeżeli założymy , że będziemy oszczędzać ,a w rzeczywistości będziemy wydawać każdą złotówkę z premedytacją to nie ma sensu robić założeń opartych na tym oszczędzaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @pani domu
    gratuluje wytrwałości w niepaleniu;)

    OdpowiedzUsuń