środa, 2 marca 2011

Aukcje nieruchomości

Wczoraj byłem na pierwszej aukcji nieruchomości. Na razie tylko jako obserwator. Aukcja była przeprowadzona przez dom aukcyjny Athawes, Son & Co w centrum Londynu. Wybrałem się na nią, ponieważ chciałem zobaczyć, czego się można spodziewać i czy rzeczywiście łatwo o super okazję. Dobrze, że pojechałem osobiście, bo na miejscu przekonałem się, że jest trochę inaczej niż to sobie wcześniej wyobrażałem czytając różne opinie na ten temat.

Po pierwsze kupujący okazali się zwykłymi ludźmi. Spodziewałem się samych ludzi sukcesu w garniturach i krawatach, nastawionych na żer. Tacy też byli, ale zdecydowana mniejszość. Nie zabrakło oczywiście hindusów i żydów, którzy tutaj w UK kojarzą się na ogół z pieniędzmi. Wszystkich było około 90 osób, przeważnie starszych. Z tego w licytacji brało udział może 20, reszta to podejrzewam była obserwatorami jak ja lub właścicielami sprzedawanych nieruchomości, którzy chcieli zobaczyć ile zarobią.

Pierwszy dom i od razu największa walka na stawki. Z poziomu 40,000£ (wartość oszacowania była na 55,000£+) cena urosła do 100,500£. Wygrał starszy pan z laską, w brudnych, poplamionych ubraniach. Wyglądał prawie jak lump. Przebijał cenę za każdym razem o tysiąc. Nie robił tego od razu, czekał za każdym razem do momentu przed uderzeniem młotka, gdy cena była wywoływana już trzeci raz. Nie wiem czy robił tak bo jest starym wyjadaczem aukcyjnym czy może z braku doświadczenia. Mi się podobało. Jeśli kiedyś przyjdzie mi coś licytować to może będę robił podobnie. 

Dużo mieszkań, mimo chętnych na zakup, się nie sprzedało. Wynikało to z tego, że nie została osiągnięta minimalna cena, która by zadowalała sprzedającego. To też było dla mnie zaskoczeniem. Myślałem, że wszystko co jest licytowane musi pójść. Nie wszystkie domy są jednak od komorników, część jest wystawiana przez zwykłe osoby i nie muszą sprzedawać jeśli ich warunki nie zostały spełnione.

Tak było w przypadku jednego domu. Semi-detached 3 bed house, freehold - na wschód od Londynu w Harold Park. Cena wywoławcza 90K a licytacja zamknęła się na 110K. Transakcja nie została zatwierdzona. Po każdym takim przypadku można było pójść i dowiedzieć się więcej indywidualnie. Ja skorzystałem z tego. Okazało się, że właściciel chce conajmniej 115K. Aby mi pomóc podjąć decyzję o zakupie dano mi wszystkie dokumenty związane z tym mieszkaniem. Miałem wgląd w survey (ocenę domu), valuation (wycenę), wszystkie dokumenty związane z ryzykiem otoczenia, certyfikaty za prąd i gaz oraz kopię umowy najmu. Posiadłość była bowiem wynajęta na rok za 875£ miesięcznie. Zobaczyłem więc po raz pierwszy jak wygląda komplet dokumentów przy kupnie nieruchomości. Bardzo przydatne.

Ogólnie ocena domu była niezła. Ściany miały trochę słabą ocenę i energooszczędność była niska. Poza tym wyglądał obiecująco. Chcąc go kupić przy kredycie Buy-to-let, przy minimalnym wkładzie 20% na 5.99% rocznie, dałoby mi raty w wysokości 600£. To przy aktualnym czynszu daje 275£ miesięcznie zysku, czyli 3,300£ rocznie. Powinno starczyć na jakieś niespodziewane opłaty. Muszę sprawdzić jak by było z zapotrzebowaniem w tej okolicy i może się zakręcę obok tego. Chyba warto.

Oprócz tego z ciekawszych nieruchomości był w ofercie kościół. Nie to żebym sam chciał kupić. Wystawiony za 150,000£ sprzedał się za 210,000£. Licytowało się o niego dwóch chętnych, obaj starsi panowie, wyglądający normalnie. Może chcieli go dla jakiejś wspólnoty, bo wątpię, żeby do użytku mieszkalnego, chociaż za taką cenę takie ogromne mieszkanie to byłaby okazja;)

3 komentarze:

  1. Chyba publikujesz wpisy z godzina do tylu, bo jak bylam wczesniej i komentowalam o aukcjach w innym wpisie, to tego nie bylo.

    To juz wiesz co i jak. Swoja droga niezly stereotyp, ze na aukcje chodza tylko krawaty ;-) Wiele szarych osob posiada po kilka - kilkanascie nieruchomosci i nie wyroznia sie z tlumu niczym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz wiem co jest nie tak ;-) Zla godzina na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  3. nawet nie zauważyłem, miałem czas pacyficzny ustawiony;P teraz już powinno być o.k.

    OdpowiedzUsuń