Dzisiaj będzie bardzo nietypowo. Nie będę pisał o inwestowaniu, chcę się tylko podzielić czymś, co sprawiło mi ostatnio dużą radość. I nie była to gra naszej reprezentacji, jak zapewne się domyślacie.
Nie wiem czy pamiętacie moje przedsięwzięcie z grudnia zeszłego roku. Postanowiłem wtedy, że zarobione w tamtym miesiącu pieniądze przeznaczę na cel charytatywny. Więcej na ten temat możecie sobie przeczytać z wpisu na ten temat.
Wszystko co udało się uzbierać online przekazałem na szczytny cel. Długo się zastanawiałem jaki wybrać, bo potrzebujących jest tak wielu, że trudno zdecydować komu bardziej potrzeba. Mój wybór padł na jedno dziecko. Był to chłopczyk, który musiał uzbierać pieniądze na operację serca. Kwota do tego potrzebna była tak wielka, że jego rodzice bez pomocy innych na pewno nie daliby rady.
Jako ojciec wiedziałem jak ciężko musi im być z tym żyć. Pomyślałem więc, że każda pomoc im się przyda. Nawet te kilkaset złotych, które przekazałem. Była to kropla w morzu potrzeb, ale zawsze przybliżała ich chociaż trochę do celu. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że kiedyś uda im się zebrać całą kwotę.
Po przekazaniu datku, szczerze mówiąc, zapomniałem o całej sprawie. Nie interesowałem się tym, co się dalej działo z tym chłopczykiem. Musicie sobie więc wyobrazić moje zdziwienie, gdy dostałem kilka dni temu maila na jego temat. Okazało się bowiem, że w końcu udało się zebrać całą kwotę i operacja serca dojdzie do skutku! Było to coś niesamowitego przeczytać o tym - wy możecie o tym przeczytać na stronie siepomaga.pl. Poczułem się na prawdę dobrze, tak jak nie czułem się od wielu lat. Fantastyczne uczucie, polecam każdemu.
Mimo, że mój wkład nie był wielki, to miło mieć świadomość, że było się częścią czegoś, co jest bardzo wielką rzeczą dla innych. Było to na tyle duże doznanie dla mnie, że postanowiłem się tym podzielić z wami. Do tej pory jak o tym myślę, to mi uśmiech sam wskakuje na usta.
Dzięki temu wiem, że to co zapoczątkowałem w zeszłym roku było dobrym pomysłem. Kontynuując więc tradycję, w tym roku także będzie nie inaczej. Grudzień będzie miesiącem wsparcia potrzebujących.
i tak trzymać, ja staram się systematycznie przekazywać darowizne, 1%, oddaje honorowo krew. Dobrze że tacy ludzie są na świecie
OdpowiedzUsuńja też przeznaczam co nieco dla potrzebujących
OdpowiedzUsuńtakich wpisów powinno być zdecydownie więcej, ale wydaje mi się że sporo ludzi nie szuka poklasku i robią darowizny w zaciszu swojeo domu i ciesza się w głębi swojej pięknej duszy
OdpowiedzUsuńTego się i ja najbardziej obawiałem, że ludzie potraktują to jako szukanie poklasku.
UsuńTo, że zdecydowałem się o tym napisać wynikało z tego, że liczyłem dzięki temu na większe wsparcie ze strony czytelników i chciałem uzbierać jak najwięcej. Kolejnym etapem było opisanie co się stało z tymi pieniędzmi, aby nikt nie pomyślał, że zgarnąłem je dla siebie. A to, że prawie po roku wróciłem do tego jest tylko związane z tym, że dostałem od nich maila, z informacją że się udało osiągnąc cel.
Ja o sprawie zapomniałem, bo też uważam że pomaganie daje radość samo w sobie, bez szukania uznania w oczach innych. I tak nikt z czytelników tego bloga nie zna mnie osobiście, więc nie miałoby to sensu pisać aby się z tym obnosić.
Poza tym była to kolejna dobra okazja aby o sprawie przypomnieć bo grudzień już niedaleko....
Trzeba sobie pomagać, to co damy innym wróci kiedyś do nas ;)
OdpowiedzUsuń