Miałem miesiąc temu telefon od pewnego Pana odnośnie inwestowania w ziemię rolną. Chciał mnie zainteresować tą formą inwestycji, ale szczerze mówiąc nie jest to coś co mnie akurat w tym momencie interesuje. Nie jestem obeznany w tym temacie, więc nie podejmuję ryzyka. Orientuje się tylko, że ceny ziemi rolnej w Polsce rosną od dłuższego czasu i dają ponad przeciętne zyski jeśli są mądrze wybrane. Z moją ograniczoną wiedzą na ten temat jest to jednak zbyt ryzykowne, aby się w to angażować.
Sama propozycja wyglądała jednak dość zachęcająco. Mogę wam powiedzieć na czym polegała, może ktoś się tym interesujący będzie akurat widział w tym szansę na zarobek.
Generalnie jest to oferta zakupu działki rolnej na mazurach, niedaleko Olsztyna. Nie kupuje się jej wprost od rolnika lub gminy, lecz od firmy będącej w jej posiadaniu. Firma ta posiada dużo takiej ziemi, i odsprzedaje ją podzieloną na działki o powierzchni 3000 m2. Ceny za metr kwadratowy są zależne od lokalizacji. Wahają się w granicach od 32 zł do 55 zł za m2. To co ma czynić tą inwestycję wyjątkową, to sposób w jaki można tą ziemię nabyć. Opcji jest kilka.
Można wpłacić tylko 15%-30% wartości i resztę spłacać ratalnie (dostaje się od razu akt własności mimo, że spłaca się jeszcze raty). Albo można wpłacić tylko 300zł i resztę płacić ratalnie. Wtedy akt własności jest dawany po kilkudziesięciu ratach (w zależności od opcji i oferty). Dodatkowo poprzez polecanie osób chętnych na inwestycję dostaje się, z tego co pamiętam, 7% od ich wpłaty. Taki system partnerski. Przy dobrym "naganianiu" klienta można dojść do momentu, że inwestycja będzie spłacać się sama (bo żeby skorzystać z programu należy samemu wykupić jedną działkę).
Sama idea dość ciekawa, trudno mi jednak powiedzieć czy grunty które oferują są atrakcyjne. Nie znam cen ziem rolnych na mazurach więc nie wiem czy nie oferują ich za drogo. Z tego co ogólnie można znaleźć w internecie, to podobne grunty w podobnych okolicach są dużo taniej wyceniane. Trudno więc określić na pierwszy rzut oka. Dobrze byłoby to sprawdzić osobiście i zrobić rekonesans na własną rękę.
Jakby ktoś był zainteresowany i chciał spróbować, lub po prostu przyjrzeć się bliżej ofercie, to mogę dać namiary. Nie chcę podawać jej nazwy wprost, bo nie będę robił im darmowej reklamy. Nie wiem czy warto ją polecać więc nie chcę ryzykować swojej reputacji rekomendując jakiegoś bubla.
Może część z was zetknęła się już z taką formą inwestowania i ma jakieś doświadczenie w tym temacie. Z chęcią poznałbym wasze opinie. Jakby ktoś chciał się tym podzielić to zachęcam do komentowania.
Kogo interesują szczegóły odsyłam do cyklu artykułów na ten temat.
OdpowiedzUsuńhttp://polakcandwa.blogspot.com/2013/12/inwestycja-w-nieruchomosci-czyli.html
zwykłe naganianie leszczy - ala mlm
OdpowiedzUsuńTo nie inwestycja tylko wyrzucanie pieniędzy w błoto. Przy obecnych realiach rynkowych w tej cenie można kupić działkę w pobliżu 200 tyś miasta i to pow. 1000 m2 z warunkami zabudowy, jeśli dobrze się poszuka. A na tych inwestycjach na Mazurach bez warunków zabudowy, działka rolna (właśnie dlatego 3000 m2), bo rolnej na mniejszą nie można podzielić.
OdpowiedzUsuńJeśli będę chciał rekreację to mogę iść do Ogódka pracowniczego, a działka budowlana z WZ przy mieście zawsze znajdzie klienta.
Dlatego ziemia rolna bo właśnie taki rodzaj gruntu daje zarobić najwięcej. Zmiana przeznaczenia działki i podział na mniejsze to skokowy wzrost o kilkaset procent + dodatkowy wzrost wartości tylko z upływu czasu (średnio ok 20% rok do roku przez ostatnie 20 lat). Na ziemi budowlanej czy z warunkami zabudowy już ktoś porządnie zarobił więc jej kupno jako inwestycja mija się z celem.
OdpowiedzUsuńObserwujcie JARTOM - żeby faktycznie móc nieźle zarobić na nieruchomościach, trzeba podejść do tego długoterminowo. Inną kwestią jest zdobycie środków, bo jednak za byle grosze, to wy tego nie załatwicie.
OdpowiedzUsuńStopę zwrotu z inwestycji może też znacznie podnieść sposób finansowania. Ziemia i generalnie nieruchomości są takim aktywem, które dzięki zapisom w księdze wieczystej daje dużo więcej możliwości finansowania niż kredyt i gotówka. Gotówka jest rozwiązaniem najprostszym (niekoniecznie najbardziej opłacalnym) a do kredytu przyzwyczaiło nas wszechobecne lobby bankowe. Wiele ludzi jako wymówkę używa brak kasy i zdolności kredytowej. Rozwiązaniem jest współfinansowanie nieruchomości przez właściciela. Rozwiązanie takie stosowane było często przed wojną - dziś przeżywa odrodzenie. Jest to coś na wzór kredytu kupieckiego. Sprzedający przenosi własność na kupującego a należności spłacane są w ratach. Zabezpieczeniem jest oczywiście hipoteka. Transakcja bezpieczna dla obu stron.
OdpowiedzUsuń